Autorzy:K.Ptaś, K.Wachowska
Dlaczego? Zaraz się dowiecie... Godzina 6:30 dnia 1 maja, zbiórka pod szkołą i odjazd na lotnisko w Jasionce. Planowana godzina odlotu to 10:30. Na początku wszystko niby rutynowe, bo przeszliśmy kontrolę celną i zaczęło się standardowe oczekiwanie na samolot. Każdy z niecierpliwością wypatrywał upragnionego samolotu do Londynu linii Rynair, bo dla większości był to tak naprawdę pierwszy lot. Po jakimś czasie dowiedzieliśmy się jednak, że samolot się opóźni, ale nie przypuszczaliśmy, że wylecimy aż 4 godziny po wyznaczonym czasie... Tak... Jednak później wznieśliśmy się w niebo, ponad chmury i wszystko to, co zostało na ziemi. Podróż była przyjemna i szybka, polecam każdemu taką przejażdżkę tym nietypowym środkiem transportu.
Następnego dnia udaliśmy się już na praktykę zawodową w miejscu naszego pobytu, czyli w dzielnicy Ilford. Najpierw było trochę wiedzy teoretycznej, potem już praca w programie finansowo-księgowym. Zajęcia prowadzi dla nas pani Nina, osoba która doskonale zna się na swoim fachu. Pierwszy tydzień minął nam bardzo szybko, a jego uwieńczeniem była wycieczka po Londynie. Po raz pierwszy wsiedliśmy wtedy do metra i poznaliśmy wszystkie jego tajniki. Tego dnia odwiedziliśmy również katedrę Świętego Pawła oraz Muzeum Historii Naturalnej. Wycieczka była wyczerpująca, ale niesamowita.
Kolejnym dniem poznawania Londynu była sobota. Ta sama podróż metrem i już byliśmy na miejscu, czyli w znanych londyńskich parkach. Przeszliśmy przez pełen zieleni James Park (szlaki Kordiana) i znaleźliśmy się przed pałacem Buckingham. Obejrzeliśmy tam zmianę warty i zrobiliśmy pamiątkowe zdjęcia. Tak się złożyło, że tego samego dnia Gabrysia – nasza koleżanka z wyjazdu - miała urodziny, dlatego też, tym razem w Green Parku odśpiewaliśmy jej „Sto lat” i podarowaliśmy osiemnastkowego torta. Jubilatka była bardzo szczęśliwa, zaskoczona i zadowolona, że to właśnie w Londynie może obchodzić tak ważne święto. Po imprezie urodzinowej pojechaliśmy metrem do Muzeum Nauki. Tego dnia pokonaliśmy też spory odcinek drogi, bo szliśmy ulicami Londynu, wzdłuż rzeki Tamizy. Ile tam czekało na nas atrakcji i ciekawych miejsc, każdy otwierał szeroko oczy ze zdziwienia…. Mieliśmy też szczęście, bo akurat gdy wkroczyliśmy na Tower Bridge został podniesiony most, przepływał nawet wysoki statek. Wszystko zachowaliśmy na zdjęciach i sami zobaczycie jak tam jest uroczo. Tyle o wycieczkach, bo pewnie ciekawi jesteście jak wygląda nasze londyńskie życie? Otóż, część z nas po pracy gra w piłkę nożną z tutejszymi dzieciakami, spotykamy się również w swoim gronie i organizujemy sobie różne zabawy, robimy zakupy w tutejszych marketach, poznajemy angielską kulturę i tutejsze zwyczaje, rozmawiamy po angielsku i uczymy się nowych słówek - jest tu super! Musimy pochwalić się również tym, że od samego początku mamy cudowną pogodę, świeci słońce i jest pięknie! Mieszkający tutaj ludzie lubią Polaków i są do nich pozytywnie nastawieni, a w niektórych tureckich restauracjach witają nas od samego progu i można nawet złożyć zamówienie po polsku! W niedzielę ruszamy w kolejną podróż metrem, ale o tym już za tydzień. Zdjęcia